Forum Forum o magii fantastycznej i nie tylko Strona Główna Forum o magii fantastycznej i nie tylko
Magia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

zmeczenie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o magii fantastycznej i nie tylko Strona Główna -> Świat Dysku
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aaa4
Nowicjuszek



Dołączył: 12 Mar 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Wto 12:16, 27 Mar 2018    Temat postu: zmeczenie

-Pewnie, ze mam. Wbudowany w moja walizeczke lekarska. Zwykly sprzet policyjny, ale ma taki zasieg, ze wystarczy.

-Raczej trudno bedzie sie kontaktowac z "Roza Poranka", skoro jej nadajnik rozbito w drobny mak.

-Co tez pan powie? A dlaczego zostal rozbity w drobny mak? Bo dlugo i swobodnie rozwodzil sie pan na mostku o wzywaniu na ratunek, wlasnie za pomoca tego nadajnika, atlantyckich sil NATO, a w tym samym czasie jakis spryciarz zazywal swiezego powietrza pod drzwiami sterowki, chlonac kazde slowo, ktore padlo z panskich ust. Wiem, na sniegu byly tylko jedne slady stop, moich wlasnych, ale ze tak powiem, powtornie wykorzystane. Co wiec robi nasz spryciarz? Pedzi natychmiast po wielki mlot.

-Zgoda, powinienem byl lepiej trzymac jezyk na wodzy. Naleza sie panu ode mnie przeprosiny, tylko cos mi sie zdaje, ze teraz to juz musztarda po obiedzie.

-Ja sam tez nie bardzo zapracowalem na odznaczenie za wybitne zaslugi, wiec damy sobie spokoj z tymi przeprosinami. Skoro juz pan jest tutaj... No coz, przynajmniej nie bede musial tak starannie pilnowac plecow.

-To znaczy, ze ten ktos czy ci ktosie chca sie do pana zabrac?

-Owszem, ten ktos czy ci ktosie chca sie do mnie zabrac. - Podzielilem sie z nim pokrotce wszystkim, co wiedzialem, nie zaglebiajac sie w moje wnioski i przypuszczenia, gdyz robienie mu w glowie takiego samego metliku, jaki ja mialem, wydawalo mi sie zupelnie bez sensu. - Zeby nie wchodzic sobie w parade - ciagnalem - umowmy sie, ze to ja bede dawal sygnal do rozpoczecia kazdej akcji, ktora uznam - lub uznamy - za stosowne podjac. Nie musze chyba dodawac, ze nie pozbawia to pana prawa do dzialania na wlasna reke w sytuacji bezposredniego fizycznego zagrozenia. Gdyby taka sytuacja zaistniala lub gdyby chocby tak sie panu tylko zdawalo, z gory otrzymuje pan moja zgode na przylozenie kazdemu tak, zeby padl bez czucia.

-Dobrze to wiedziec. - Po raz pierwszy blysnal zebami w usmiechu. - Byloby jeszcze lepiej, gdybym juz teraz wiedzial, komu to konkretnie mialbym przylozyc. A juz wrecz cudownie, gdyby zechcial mi pan zdradzic, co pan, dosc wysoki - jak przypuszczam - funkcjonariusz Ministerstwa Skarbu, i ja, funkcjonariusz tego ministerstwa zupelnie szeregowy, w ogole robimy na tej zapomnianej przez Boga i ludzi wyspie.

-Pierwszym i podstawowym przedmiotem zainteresowania Ministerstwa Skarbu sa pieniadze, w tej czy w innej postaci, ale zawsze pieniadze. I dlatego wlasnie tu jestesmy. Nie chodzi o nasze pieniadze, brytyjskie, chodzi o cos, co nazywamy miedzynarodowymi brudnymi pieniedzmi. W tej sprawie wszystkie banki centralne scisle ze soba wspolpracuja.

-Kiedy czlowiek jest taki biedny jak ja - mruknal Smithy - to zadne pieniadze nie sa dla niego brudne.

-Nawet fatalnie wynagradzany urzednik panstwowy taki jak pan nie tknalby tych pieniedzy. Pieniadze, o ktorych mowa, to pochodzacy z grabiezy lup z czasow drugiej wojny swiatowej. Te pieniadze zdobyto przelewajac morze krwi, i te ich czesc, ktora odzyskano - a w stosunku do calosci byla to czesc bardzo niewielka - odzyskano przelewajac krew. Jeszcze wiosna 1945 roku Rzesza nadal byla krajem bezcennych skarbow; latem po skarbach nie zostalo praktycznie sladu. Zarowno zwyciezcy, jak i pokonani kladli chciwa lape na kazdym wartosciowym przedmiocie, jaki wpadl im w oczy: zlocie, klejnotach, obrazach mistrzow, papierach wartosciowych - bo nie wiem, czy pan wie, ze papiery wartosciowe emitowane przez niemieckie banki czterdziesci lat temu do dzis nie stracily waznosci - i wywozili je we wszystkich mozliwych kierunkach. Zbednie chyba dodawac, ze nikt z bioracych w tym udzial nie uwazal za stosowne powiadomic o swych najnowszych nabytkach odpowiednie wladze. - Spojrzalem na zegarek. - Panscy zatroskani przyjaciele przetrzasaja w poszukiwaniu pana cala Wyspe Niedzwiedzia... a przynajmniej jej niewielki fragment. Ma to potrwac pol godziny. Najdalej za pietnascie minut bede musial przytaszczyc do glownego baraku panskie nieprzytomne cialo.

-To wszystko wydaje mi sie ponure i dosc nudne - powiedzial Smithy. - Wojna, grabieze, lupy... Duzo tego bylo?

-To zalezy, co dla pana jest duzo. Ocenia sie, ze alianci - mowiac "alianci" mam na mysli zarowno Anglikow i Amerykanow, jak tez posadzanych o niejedno Rosjan - zdolali odzyskac okolo dwoch trzecich calosci. To by znaczylo, ze nazistom i ich stronnikom pozostala nedzna jedna trzecia. Wstrzemiezliwe - wstrzemiezliwe, Smithy - szacunki wartosci tej jednej trzeciej podaja sume trzystu piecdziesieciu milionow. Funtow szterlingow, ma sie rozumiec.

-Wszystkiego razem bylo miliard?!

-Sto milionow w te lub w tamta.

-Pamieta pan te moja dziecinna uwage, ze to dosc nudne? Odszczekuje.

-Przyjmuje. No wiec ten lup trafil w najprzedziwniejsze miejsca. Czesc, rzecz jasna, spoczywa na sekretnych rachunkach bankowych. Czesc, glownie brzeczaca gotowka - na dnie kilku najglebszych jezior Alp Austriackich; ustalono to ponad wszelka watpliwosc, ale wszystkie proby odzyskania tego zlota spelzly na niczym. Wiem o dwoch Rafaelach zdobiacych podziemna galerie w domu pewnego milionera w Buenos Aires, o jednym Michale Aniele w Rio de Janeiro, kilku Halsach i Rubensach w pewnej nielegalnej kolekcji w Nowym Jorku i jednym Rembrandcie w Londynie. Ich posiadacze sa ludzmi, ktorzy albo byli, albo nadal pozostaja scisle zwiazani z rzadami lub silami zbrojnymi swoich panstw. Zainteresowane rzady nic w tej sprawie nie sa w stanie zrobic, a, co wiecej, wcale sie do tego nie kwapia. Przeciez w ostatecznym rozrachunku to wlasnie one na tym zyskuja. Nie dalej niz w koncu lat siedemdziesiatych pewien miedzynarodowy kartel wyszedl na rynek z niemieckimi papierami wartosciowymi z lat trzydziestych, w dalszym ciagu jak najbardziej waznymi, wartosci okolo trzydziestu milionow funtow. Probowali na gieldach w Londynie, Nowym Jorku i Zurychu, ale Bank Niemiec odmowil ich wykupu do chwili ustalenia prawowitego wlasciciela. Sedno sprawy tkwi w tym, ze papiery te zostaly zrabowane wiosna 1945 roku ze skarbca Banku Rzeszy przez specjalnie w tym celu utworzona jednostke Armii Czerwonej, chyba jedyny w historii zalegalizowany oddzial wlamywaczy.

Ale to tylko wierzcholek gory lodowej, jesli mozna uzyc tego porownania. Znakomita wiekszosc tych ogromnych bogactw pozostaje nadal w ukryciu, wojna bowiem wciaz jeszcze zbyt zywo tkwi w ludzkiej pamieci i ich posiadacze - bezprawni posiadacze - boja sie zamienic swe skarby na gotowke. Przy rzadzie wloskim dziala specjalny urzad zajmujacy sie wylacznie ta wlasnie sprawa, a jego szef, profesor Silvero, ocenia, ze nie udalo sie natrafic na slad co najmniej siedmiuset obrazow starych mistrzow, w tym wielu bezcennych wrecz arcydziel, a inny ekspert w tej dziedzinie, Simon Wiesenthal z Austriackiego [link widoczny dla zalogowanych]
Zydowskiego Osrodka Dokumentacji, powiada dokladnie to samo, dodajac przy tym, ze wielu poszukiwanych na calym swiecie zbrodniarzy, takich jak na przyklad wysocy ranga oficerowie SS, zyje w luksusie czerpiac fundusze z szyfrowanych rachunkow bankowych rozsianych po calej Europie.

Silvero i Wiesenthal sa swiatowej slawy specjalistami w dziedzinie prawnego odzyskiwania zagrabionych dziel sztuki. Niestety oprocz nich jest jeszcze kilka innych osob - trzy, cztery, na pewno nie wiecej - posiadajacych taki sam, jesli nie wiekszy, zasob informacji na ten temat, pozbawionych jednak zasad moralnych swych kolegow po fachu, jesli wolno mi tak to ujac, dzialajacych w ramach obowiazujacego prawa. Ich nazwiska nie sa dla nikogo tajemnica, ale osoby te pozostaja nietykalne, gdyz nigdy nie popelnily zadnego przestepstwa, o ktorym by ktos wiedzial, nigdy nie probowaly sprzedawac niczego podejrzanego. Ich [link widoczny dla zalogowanych]
papiery wartosciowe sa zawsze nienaganne, prawo wlasnosci przedstawiajacych je do wykupu osob niezbicie udokumentowane. Niemniej jednak ludzie ci sa kryminalistami, i to na skale miedzynarodowa. A najzreczniejszego i najlepiej prosperujacego z nich goscimy wlasnie na Wyspie Niedzwiedziej. Jego nazwisko brzmi Johann Heissman.

-Heissman?!

-Nikt inny. To niezwykle uzdolniony chlopak ten nasz Heissman.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o magii fantastycznej i nie tylko Strona Główna -> Świat Dysku Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin